Grudniowy „Bieg Śladami Żubra” to jedno z tych wydarzeń, o których mogę śmiało powiedzieć, że rośnie … wraz ze mną 👍. Oczywiście już widzę, te głosy oburzenia, że przecież w moim wieku się już nie rośnie 😱😉, ale jak sami wiecie w każdej regule są wyjątki, a to jest na pewno jeden z nich. Na osiem edycji to był mój już chyba piąty start, a taki wyczyn u Reclika to naprawdę rzadkość. Pamiętam pierwsze nieśmiałe starty na najkrótszych dystansach czyli 6 i 12 km. Pamiętam połówki rozgrywane w skrajnie różnych warunkach, w tym i takich, że musiał przed nami jechać pług, odgarniający ogromne ilości śniegu, który napadał w noc poprzedzającą zawody. I pamiętam wreszcie prośbę, którą dwa lata temu skierowałem do organizatorów, że skoro jest taka swojska atmosfera, skoro jest taka ciekawa, leśna trasa i niejako przy okazji … smaczne jedzenie 😋, to może warto zastanowić się nad wprowadzeniem królewskiego dystansu czyli … maratonu. I gdy organizatorzy błyskawicznie, bo w zeszłym ro...