Przejdź do głównej zawartości

Biegowe plany na 2021 rok

 

Co przyniesie ten Nowy 2021 Rok ? Czy pandemia ograniczy swój zasięg na tyle, że wystartują zawody biegowe ? Chciałoby się rzec - TAK, ale tego nie wie nikt. Ja jestem jednak pełen optymizmu. 

Praktycznie zapisałem się w każdym miesiącu na dwa biegi i to już do października. Czy był w tym może jakiś klucz ? Tak, tylko jeden - chęć przeżycia fajnej biegowej przygody. Zobaczenia nowych miejsc i tras. Zmierzenie się z ciekawymi wyzwaniami. 

Tak wstępnie zakładam, że nie pobiegnę na jakiejkolwiek trasie, na której dane mi było dotychczas biec. Życia jest zbyt mało, aby bawić się w powtórki, zresztą i po co ? Aby pobić swoje osiągnięcia z poprzednich lat ? 😂 

Jeśli jednak zaplanowane przeze mnie biegi odbędą się i nie spotkają mnie po drodze żadne nieprzewidziane problemy zdrowotne, to już cieszę się na starty, które w wielu przypadkach będą dla mnie nie lada wyzwaniem. Z różnych względów bardzo ciekawie zapowiada się luty, marzec i maj - tylko dlaczego biegi, w których chcę wtedy wystartować mają tak kryminalne i krwiste nazwy 😉 ?

Życzę wszystkim biegaczom, żeby mogli wystartować w swoich ulubionych biegach i na swoich ulubionych trasach. Żeby nie spotykały ich kontuzje i każdą linię mety zawsze przekraczali z uśmiechem na ustach. I żeby czerpali autentyczną radość z biegania (jak wszyscy Ci, którzy znaleźli się na tym zdjęciu 😅). A przebyte dystanse, zajęte czasy niech pozostawią biegowym statystykom, bo dla mnie każdy kto ruszy cztery litery już może czuć się zwycięzcą.  


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ULTRA BŁATNIA 24H CHARYTATYWNIE DLA KAZIA

  Ultra Błatnia 24 h miała swój mały jubileusz. Była to dziesiąta edycja i mój dziewiąty w niej udział. I zawsze, gdy potem piszę relację zauważam pewien fenomen, ale i paradoks. Ci sami organizatorzy (Madziu, Mati i Grzesiu – wybaczcie 😉, to nie jest przytyk), prawie ta sama trasa, w większości ci sami wariaci, którzy dwa razy do roku spotykają się przy słynnej wiacie w Jaworzu, nawet bufet tak samo doskonały 😋. A ja pisząc swoje wrażenia ze startu mam ten sam dylemat. Nie o czym tu znowu pisać, ale co wyrzucić, żeby relację zrobić krótszą, żeby nawet najwięksi fani mojego „talentu” wytrwali do końca opowiadania 😀. Nie inaczej było i tym razem. Mój przyjazd był w pewien sposób symboliczny. Koniec grudnia operacja łąkotki. Miesiąc później pierwszy asfaltowy start na „Dzikim Ultra”, tydzień później treningowe pohasanie z orgami po trasie biegu „Leśny Lament” (zawody 26 kwietnia) i wreszcie to co tygrysy (a może lwy😉) lubią najbardziej, kolejny tydzień i pierwsze górskie bieg...

ULTRA ZADEK - Dziki Orła Cień czyli 70 km na … kijkach

  Trzecia edycja Ultra ZADEK i mój trzeci w niej udział. O moich poprzednich startach w Key-Key napisałem już tysiące słów i pewnie teraz mógłbym napisać ponownie sążnistą relację. Ale całkiem niedawno przysłuchując się pewnej ważnej dla mnie dyskusji, ważnych dla mnie osób usłyszałem, że kluczowe jest … usystematyzowanie przekazu, cokolwiek to znaczy 😉. A dla Reclika znaczy to tyle, że z perspektywy trzech kolejnych startów można tę moją relację trochę … uporządkować, co nie znaczy, że stanie się przez to … krótsza 😀. Zdjęcie ze strony biegu  Stąd moi Drodzy Czytelnicy, cała prawda o ZADKU w … 15 punktach. Kolejność nie ma znaczenia, a może i … ma 😉. 1.     WYŻYWIENIE czyli zaczynamy od sprawy najważniejszej. Na te zawody nie trzeba brać niczego do jedzenia i mówi Wam to ... Reclik. Nie potrafię ogarnąć do końca proporcji między zadkowym bieganiem a zadkowymi bufetami 🤔😉. A w zasadzie co na ZADKU czemu służy 😂. Idealne rozmieszczenie bufetów co 10 kilometr...

10. Jubileuszowy BIEG O ZŁOTĄ SZYSZKĘ

  Wstyd mi to przyznać, ale co roku na „Bieg o Złotą Szyszkę” wybierałem się jak sójka za morze. Zawsze coś stawało na przeszkodzie, abym pojawił się na starcie tego biegu, którego start zlokalizowany był w Bystrej - urokliwej miejscowości w Beskidzie Śląskim. Wreszcie postanowione, na dziesiątej, jubileuszowej edycji nie może mnie zabraknąć 😀. Gdy wyjeżdżałem rano z Rybnika, termometr wskazywał tylko cztery stopnie na plus, ale ostre słońce i błękitne niebo zwiastowały piękną pogodę. Gdy GPS pokazywał niecały kilometr do biura zawodów, zaparkowane gęsto samochody były najlepszym dowodem na to, że poruszam się we właściwym kierunku 😀.  Swoje pierwsze kroki skierowałem przed Hotel Magnus Resort. Byłem w Bystrej pierwszy raz w życiu, ale dokładnie trzydzieści lat temu, w tym miejscu, kręcony był finał teleturnieju organizowanego przez TVP Katowice „Matka i Córka”, w którym wystąpiły ... moja teściowa i moja żona. Ciekawe, czy ktoś pamięta jeszcze ten teleturniej ? Stąd przed...