Taki też pomysł miał Bartek, organizator Biegu o Złotą Kaczkę. Ten fajnie pomyślany
bieg na 10 kilometrów z reguły odbywa się w maju. Tym razem, z okazji urodzin,
Bartek postanowił dla zaproszonych gości zorganizować edycję zimową – jedyną,
elitarną i niepowtarzalną.
Przed południem zameldowałem się
pod zamkiem w Toszku na miejscu startu biegu i od razu spotkałem kilku
biegowych znajomych. Gdy towarzystwo zdążyło powymieniać różne uwagi, nadeszła
rodzinka Bartka i po odśpiewaniu solenizantowi „100 lat” wyruszyliśmy na trasę
biegu.
Były to dla mnie dziewicze tereny
do biegania. Ale już po paruset metrach wiedziałem, że będzie to bardzo
przyjemne bieganie. Większość trasy stanowiły ścieżki pomiędzy polami, było
sporo błotka, ale przepiękne widoki, przebijające się słońce, stada saren
przecinające trasę naszego biegu i klucze ptaków nad nami wynagradzały
wszystko. To nie był żaden bieg na wynik, stąd były przerwy na zdjęcia, na
żarty i przede wszystkim na skorzystanie z mobilnego bufetu, o którego obecność
Bartek zadbał.
Pierwsza pętla kończyła się
zdobywaniem zamku czyli bardzo ostrym, gliniastym podbiegiem, śliskim zbiegiem
i wspięciem się po 108 schodach na zamkowy dziedziniec. Ale było warto.
Najwięcej czasu spędziliśmy przy studni, gdzie według legendy schowała się
legendarna kaczka. Nie wiem jak się to stało, ale udało mi się ją przez chwilę
pogłaskać 😉, zanim znowu schowała się w studni. Wysłuchaliśmy też ciekawej i
żartobliwej anegdoty o pieniążkach wrzucanych "na szczęście" przez turystów do
studni.
Z zamku pobiegliśmy na
stacjonarny bufet przygotowany przez uroczą małżonkę Bartka. I tutaj, jakoś
generalnie przeszła ochota na zrobienie kolejnej pętelki, która była w planie 😋.
Jednak nadeszła ta chwila, gdy gospodarz zażartował, że chyba nie chcemy być
miękiszonami i ruszymy na kolejną pętlę 😂. Coś co w zamierzeniu miało być żartem i podejrzewam,
że tak Bartek to potraktował, spotkało się z niespodziewanym odzewem. Karolina,
Rysiek, Tomek i ja wyraziliśmy chęć zrobienia drugiej pętli. I wtedy cały nasz
kwartet spojrzał na Bartka, bo tylko on znał trasę. A ten, chcąc nie chcąc, musiał wyruszyć z nami. Druga pętla miała już zdecydowanie szybsze tempo, bo
mimo wszystko zastanawialiśmy się, czy po naszym powrocie do bufetu, coś w nim
zostanie 😉.
Po paru kilometrach nasza piątka podzieliła się na dwie grupy. Ja biegnąc z przodu i non stop gadając z Karoliną i Ryśkiem, i oczywiście w ogóle nie znając trasy, nie zauważyłem z moimi współtowarzyszami, że zupełnie zagubił nam się gospodarz. Dopiero gdy dobiegliśmy do przejazdu kolejowego, którego nie było na pierwszej pętli, nerwowo się odwróciliśmy, ale za nami, jak okiem sięgnąć nikogo nie było. Odczekaliśmy chwilę i zarządziliśmy powrót. I wtedy z oddali zobaczyliśmy jakieś sylwetki na horyzoncie. Po krótkiej dyskusji, czy to aby nie sarny i stwierdzeniu, że sarny tak wolno nie chodzą 😉, zauważyliśmy nerwowe ruchy wydawane przez Bartka i Tomka. No tak, nie skręciliśmy we właściwą dróżkę, a każdy niespodziewany powrót boli. Oczywiście nie mnie, ja już tak mam 😂. I nawet na urodzinach, musiałem Bartkowi wyciąć taki numer. I dlatego, dobiegając na miejsce stacjonarnego bufetu, gdy inni robili sobie dokrętkę do półmaratonu, ja już miałem ten dystans zaliczony i mogłem spokojnie zająć się konsumpcją 😋.
To były super urodzinki spędzone w gronie biegowych znajomych. Bartku dziękuję Ci za zaproszenie, dziękuję za pomysł na uczczenie urodzin w taki sposób i oczywiście wielkie podziękowania za doskonałe zorganizowanie tego wszystkiego i jeszcze raz - wszystkiego najlepszego 😀👍. To musiałem napisać, bo dzisiaj masz Swoje święto. A teraz podziękowania dla tej, która faktycznie trzymała rękę na pulsie i dbała, żeby niczego nam nie zabrakło – Małgosiu wielkie brawa dla Ciebie i oczywiście dzieci, a w zasadzie zacnej młodzieży 👏👏👏.
Jeśli mam się do czegoś przyczepić, to uczestnicy biegu zwracali tylko uwagę na słabe oznakowanie trasy. Ale
jak wyjaśnił Bartek, oznakowanie było, ale w kolorze białym i zlało się ze
śniegiem 😂😂😂.
A wszystkim, którzy doczytali do końca, chciałbym gorąco polecić Bieg o Złotą Kaczkę, który prawdopodobnie odbędzie się w tym roku w sierpniu. Warto wpisać go w biegowy kalendarz 👍.
Jak
zapowiedział Bartek, trwają twarde negocjacje, aby ukończenie tego biegu
gwarantowało punkty ITRA oraz wstęp na bieg UTMB bez losowania. Bartku, znając Ciebie, to wierzę, że uda Ci się to przewalczyć 😉😂.
Pięknie napisane :) dzięki za dzis !! Sabina Yno Ultra:)
OdpowiedzUsuńDzięki Sabinko. Było naprawdę super.
Usuń